Chwasty codziennego życia
Posted: wtorek, 17 maja 2011 by KasiaK in
Czy czasami nie jesteśmy skłonni do dzielenia naszego życia na dwie sfery – życia codziennego, która zajmuje większość naszego czasu, i „życia z Bogiem”? Niekiedy nawet zdajemy się być dwoma zupełnie innymi osobami, w zależności od tego, w jakiej sferze aktualnie się poruszamy. Boga wpuszczamy tylko do tych momentów naszego życia, w których jesteśmy przygotowani na to, że On patrzy. Chcemy, aby widział, że jesteśmy w kościele czy robimy jakieś dobre rzeczy. Natomiast są chwile, w których wolimy myśleć, że akurat teraz Bóg na nas nie patrzy. Biblia mówi, że przed Bogiem nie można się ukryć – On jest wszechobecny. Nie tyle obserwuje nas „z góry”, jak często sobie wyobrażamy, ale ciągle jest obok nas, niezależnie od tego, gdzie my się znajdujemy. I z pewnością interesuje Go każda chwila naszego życia, a nie tylko momenty przeznaczone przez nas na rzeczy duchowe.
Jeśli relacja z Bogiem jest dla nas ważna, musimy pamiętać, że wpływ na nią ma nie tylko sposób, w jaki żyjemy podczas „duchowego trybu życia”. W oczach Boga nasze życie jest całością. W 15 rozdziale Ewangelii Jana Jezus mówi: „Trwajcie we mnie”. Wskazuje to na ciągłość naszej relacji z Jezusem. Nie mówi On: „Trwajcie we mnie podczas modlitwy” czy „Trwajcie we mnie, kiedy jesteście w kościele”. Czy możesz powiedzieć, że nieustannie trwasz w Jezusie, czy też przypominasz sobie o Nim tylko podczas funkcjonowania sfery „duchowej”? Jeśli chcemy, aby nasza relacja z Bogiem była obfita, pełnowartościowa i dająca spełnienie, musimy zdać sobie sprawę z tego, że wpływ na nią ma każda chwila naszego dnia. Małe decyzje, które podejmujemy w ciągu dnia, mogą być kluczowe dla kształtowania się naszych życiowych priorytetów. Jakiej muzyki będę słuchać? Jaką książkę będę czytać? Co obejrzę w telewizji? Na jakie strony internetowe wejdę i ile spędzę na nich czasu? Z kim się spotkam i gdzie? Złe decyzje mogą skutecznie zaśmiecić nasze serce i oddalić je od serca Boga, a nawet całkowicie zabić w nas tęsknotę za Nim i potrzebę spędzania z Nim czasu. Jezus w przypowieści o siewcy (Ew. Łk 8,5-15) mówi o rozsiewanym ziarnie, którym jest Słowo Boże, i porównuje słuchających go ludzi do czterech rodzajów gleb. Jedna z nich chętnie przejmuje ziarno, jednak później pojawiają się ciernie - chwasty, skutecznie tłumiące to, co robi w nas Bóg. Te ciernie to właśnie, jak mówi Jezus, "troski, bogactwa i przyjemności życia". Ich działanie nie jest nagłe, lecz rozrastają się one stopniowo i niepostrzeżenie.
Kiedyś słyszałam ciekawą historię. Pewien człowiek bardzo lubił chodzić do kina, robił to codziennie. Był on wierzący i zastanawiał się, co myśli Bóg o jego codziennych wyjściach do kina. Ktoś doradził mu, aby zabrał ze sobą do kina nie kogo innego, jak samego Jezusa ;) Ten człowiek poszedł więc do kasy, kupił 2 bilety i usiadł wygodnie w fotelu, mając obok siebie wolne miejsce, przeznaczone dla Jezusa. W trakcie seansu człowiek postanowił wyjść z sali ze względu na swojego przyjaciela, siedzącego obok. Chyba film nie bardzo mu się spodobał…
A co by się stało, gdybyś Ty zaprosił Jezusa do swoich codziennych spraw? Czy spodobałaby Mu się muzyka, której byście słuchali czy filmy, które byście razem oglądali? Czy czułby się dobrze wśród Twoich znajomych?
Trwanie w Jezusie nie jest ascezą. Nie chodzi o maksymalne ograniczenie wszelkich informacji, dochodzących do ciebie i zrezygnowanie z jakichkolwiek rozrywek. Bóg jest dobrym Bogiem i zależy Mu na naszym dobrym samopoczuciu. Strach przed wpuszczeniem Boga do sfery życia codziennego wynika z braku zaufania Jego dobroci i miłości. Nasz Stwórca dobrze wie, że potrzebujemy odpoczynku, rozrywki i przyjaciół. Jego celem nie jest zagonienie nas do komory i zmuszenie do 24-godzinnej modlitwy, najlepiej o chlebie i wodzie. On pragnie, abyśmy chcieli żyć z Nim 24 godziny na dobę – jedząc śniadanie i dziękując Mu za pyszne jedzenie, idąc do szkoły i pracy, spędzając swój wolny czas tak, aby móc rozwijać w sobie coraz więcej pozytywnych rzeczy, spotykając się z ludźmi, którzy wniosą coś wartościowego do naszego życia albo do których życia my będziemy mogli wnieść coś wartościowego, opowiadając im o Jezusie. On tak bardzo nas pokochał, że pozwala nam mieć ze Sobą więź bliższą nawet, niż w relacji małżeńskiej – małżonkowie stają się „jednym ciałem”, z Bogiem możemy stać się „jednym duchem”! „Trwajcie we mnie, a ja w was” – mówi Jezus. Twój Bóg pragnie przebywać w tobie, jeśli tylko ty zgodzisz się dzielić z Nim swoje życie.
Najdrobniejsza czynność, którą wykonujesz, każda myśl, która się pojawia w twojej głowie – ma wpływ. Nie przeocz tego. Biblia mówi: „Co człowiek sieje, to i żąć będzie”. Czy zasiejesz dziś w sobie coś, co upiększy twój duchowy ogród, czy też zapełnisz go chwastami, zależy od ciebie.
Niesamowita nota! Ostatnio opłakiwałam ten temat... Naprawdę zawarte jest tu wszystko co z tym związane, głębokie i poruszające. Pisane pod wpływem Ducha Świętego. zdecydowanie...