Niezaspokojone pragnienie

Posted: niedziela, 4 marca 2012 by KasiaK in
0

"Mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą" Jeremiasza 2:13.



Pragniemy. Niezależnie, jak wiele byśmy nie posiadali, wciąż pragniemy więcej. Czy kiedykolwiek nastąpi taki moment w tym życiu, kiedy stwierdzisz: Mam już wszystko, czego mi potrzeba? Można pragnąć bardzo wielu rzeczy, jednak myślę, że w każdym człowieku jest jedno pragnienie, które zostało w niego włożone przez samego Boga - pragnienie Jego samego. Jednak przez grzech oczy i umysły ludzi są tak bardzo zamknięte, że odczuwając pragnienie, zwracają się w stronę absolutnie niewłaściwych środków w celu jego zaspokojenia. To tak, jakbyś chciał jeść i sięgnął po gumę do żucia. Ma ona coś wspólnego z jedzeniem, ale nie zaspokoi twojego głodu. To tak, jakbyś chciał pić i sięgnął po syrop na gardło. Ma on coś wspólnego z piciem, ale nie zaspokoi twojego pragnienia. Tak samo jest z pragnieniem Boga. Pragniesz Go, a sięgasz po środki, które mają coś wspólnego z Bogiem, ale nie zaspokoją twojego pragnienia.

Chociaż takie czynności, jak przychodzenie do kościoła, spotykanie się z wierzącymi ludźmi, czy nawet modlitwa, post lub czytanie Pisma Świętego, to dobre rzeczy i są one związane z Bogiem, jednak same w sobie nie potrafią zaspokoić pragnienia Boga. Jeśli spodziewamy się, że wystarczy przyjść w niedzielę do kościoła, a będziemy bliżej Boga, to niestety możemy się zawieść. Nabożeństwo może być środkiem, który pomoże nam przybliżyć się do Boga, jednak nie działa w sposób automatyczny. Śpiewanie pieśni dla Boga jest dobre, jednak daje chwilowe zadowolenie, ponieważ oparte jest na emocjach, które z natury są niestałe. Pismo Święte jest skarbem, danym nam przez Boga. Dzięki niemu możemy dowiedzieć się, jaki jest nasz Bóg i czytać Słowa, które On sam wypowiedział. Jednak samo w sobie czytanie tekstu Biblii niekoniecznie musi mieć wymiar duchowy, przybliżający nas rzeczywiście do Boga. Tak samo jest z modlitwą. Wypowiadanie słów z używaniem imienia Boga nie zawsze musi mieć realne duchowe znaczenie. Możemy modlić się na przykład w celu wyrzucenia z siebie pewnych myśli i uczuć lub poczucia się moralnie lepiej, a nie po to, aby rzeczywiście spotkać się z Bogiem, który potrafi słyszeć i odpowiadać.

Czynności, które często wykonujemy, pragnąc być bliżej Boga, mogą być porównane do dziurawych cystern. Dają one chwilowe zaspokojenie, chwilową ulgę, ale same w sobie nie są w stanie na stałe zaspokoić naszego pragnienia. Jednak jest źródło wody, która się nigdy nie kończy. Ta woda naprawdę zaspokaja pragnienie:
"A w ostatnim, wielkim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w niego uwierzyli" Jana 7:37-39.
Jeśli pragniesz, przyjdź do Jezusa. Jeśli całkowicie zaufasz, że to właśnie On i tylko On może i chce zaspokoić twoje pragnienie, to się stanie, ponieważ Jezus mówi, że rzeki żywej, czyli bieżącej wody popłyną w tych, którzy w Niego wierzą. On chce dać ci Ducha Świętego, który stanie się w tobie wodą, która się nigdy nie kończy!

Przebywanie w kimś jest przebywaniem najbliżej, jak tylko się da. Czy zamieszkanie w człowieku Ducha Bożego nie jest największą rzeczą, jaką mógł uczynić Bóg, aby zaspokoić nasze pragnienie Jego? Ale w jaki sposób potężny, święty Bóg może przebywać w grzesznym, zepsutym człowieku? Stało się to możliwe tylko dzięki temu, że Jezus, Syn Boży, przyszedł na ziemię, aby umrzeć na krzyżu zamiast człowieka. Za nasze przewinienia zasłużyliśmy na słuszną karę. Ale Jezus zgodził się przyjąć naszą karę na siebie, dlatego przeżył na krzyżu tak wielkie cierpienie. Przez swoją śmierć zniszczył przepaść między nami a Bogiem, umożliwiając nam bliskość z Nim. A Bóg chce być tak blisko nas, jak tylko się da. Chce być w nas dając nam Ducha Świętego. Każdy, kto całkowicie położy swoje zaufanie w Jezusie jako w tym, który może zaspokoić nasze pragnienia, odrzucając zaufanie do jakichkolwiek innych rzeczy i czynności jako do źródeł zaspokojenia, i podda Jemu całe swoje życie, może mieć udział w tym cudownym darze.
"Jezus odpowiedział: - Kto tę wodę pije, będzie pragnął znowu. Kto zaś napije się tej wody, którą Ja mu dam, nigdy już nie zazna pragnienia. Ale woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody tryskającej ku życiu wiecznemu" Jana 4:13-14.
Woda, którą daje Jezus, jest też wodą, dającą życie wieczne! Jezus nie tylko chce zaspokoić twoje ziemskie pragnienie Jego, ponieważ wie, że tak naprawdę tym, czego pragniesz jest bycie z Nim na wieki. Nawet jeśli Duch Święty zamieszka w Tobie, wciąż będziesz chciał być jeszcze bliżej Boga, ponieważ kiedyś nastąpi moment, kiedy spotkamy się z Nim twarzą w twarz. Ci, którzy nie zaufali Jezusowi, zostaną sprawiedliwie osądzeni i otrzymają swoją karę. Jednak ci, którzy oddali swoją karę Jezusowi i przyszli do niego po żywą wodę, będą na zawsze cieszyć się bliskością Boga! Dopiero wtedy ich pragnienie zostanie całkowicie, stuprocentowo zaspokojone. Woda, jaką daje Jezus, trwa całą wieczność - gwarantuje zaspokojenie pragnienia Boga na wieki!

Dyscyplina duchowa, jak dobra by nie była, nie zaspokoi pragnienia Boga. Może ona utorować ścieżkę do źródła bieżącej wody. Jednak sama w sobie nie jest tym źródłem. Jej celem jest wskazanie na Jezusa jako tego, który daje zaspokojenie przez Ducha Świętego. Więc nie tylko módl się, ale w modlitwie naprawdę wołaj do Jezusa i oczekuj Jego odpowiedzi i działania. Nie tylko czytaj Biblię, ale pamiętaj, że to Słowa samego Boga i oczekuj, że On będzie przez nie do Ciebie mówił. Nie tylko przychodź na spotkania chrześcijańskie oczekując, że w cudowny sposób wyjdziesz z nich inny, ale bądź nastawiony na doświadczenie samego Boga przez oddanych Mu ludzi.

Jeśli pragniesz Boga, jedynym, co może zaspokoić twoje pragnienie, jest Bóg. Szukaj samego Boga, On jest Osobą. Jego się nie studiuje, Jego się poznaje. On nie oczekuje deklamacji, On oczekuje rozmowy. On nie zawiera się jedynie w twoich emocjach, On naprawdę chce działać. On chce nie tylko jednorazowo napoić twoją duszę, ale zamieszkać w tobie i stać się w tobie źródłem wody, która się nigdy nie kończy!

"Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije."

Dawca Marzeń

Posted: czwartek, 1 marca 2012 by Pavo in
1

Wśród chrześcijan często spotykam się z dwoma podejściami: marzycielstwem i racjonalizmem. Oba stronnictwa wypowiedziałyby się na temat marzeń w różny (czasami skrajnie) sposób. Marzyciele twierdzą, że to Bóg jest dawcą marzeń, a marzenia są piękną rzeczą. Według nich tylko człowiek bez duszy nie marzy. Nie marzy, bo nie potrafi. Racjonalista natomiast dostrzega w marzeniu zagrożenie, ponieważ jest ono oderwaniem od rzeczywistości. Niebezpieczeństwo marzeń zawiera się, według nich, w tym, że rodzą one złudne nadzieje, a te mogą doprowadzić do załamania i zniechęcenia w razie ich niespełnienia. Obydwa stronnictwa mają naprawdę szczere intencje i wierzą w to, co ich zdaniem jest bliższe Bogu.

Pojawia się zatem pytanie, co jest bliższe Bogu? Marzycielstwo czy racjonalizm?

Nie chcę podawać autorytatywnej odpowiedzi z prostej przyczyny, że jej nie znam. Chciałbym jednak podzielić się z wami moją refleksją na ten temat i byłbym wdzięczny, gdybyście wyrazili swoje zdanie w tym temacie.

Podstawowym pytaniem powinno być: O czym marzysz? Jeżeli jesteś chrześcijaninem to pytanie powinno dać ci do myślenia.



"Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe".

Czy marzenia mogą być niebezpieczne? Tak, mogą! Jeżeli wciąż jeszcze nie oddałeś tej sfery swojego życia Bogu. Jeżeli twoja relacja z Nim nie jest na tyle intymna, by dzielić z Nim tę najbardziej osobistą część ciebie. Wiele par dzieli się spostrzeżeniem, że wspólne marzenie o czymś i dążenie do jego realizacji bardzo ich do siebie zbliżyło. Mogłoby być jednak całkowicie inaczej, gdyby nie mieli oni zamiaru dzielić ze sobą marzeń, a dążyliby do realizacji swoich własnych celów.
W tym kontekście racjonalni chrześcijanie mają rację, marzycielstwo może być niebezpieczne dla naszej wiary, jeżeli nasze marzenia są rozbieżne z Bożymi marzeniami.

Czy znaczy to, że Bóg będzie działać przeciw naszym marzeniom?

Nie, bo przecież nie oto chodzi. Bóg nie jest tym, który widząc, że marzymy o ślubie, zrobi wszystko, by nam się to nie udało. Jeżeli to nie jest Jego wola, możemy spodziewać się prób powstrzymania nas przed zrobieniem czegoś głupiego poprzez upomnienia, ostrzeżenia czy karcenie. Ale Bóg rzadko podejmuje ostateczną decyzję za nas, wbrew naszej woli. Jednak jeżeli szczerze prosimy o Jego prowadzenie, może się do tego posunąć. Nie robi tego jednak, kiedy nie chcemy słuchać.

Ma to jednak sens jedynie przy założeniu, że ufamy, że On wie lepiej...

Co zatem znaczy współdzielenie marzeń z Bogiem?

To pozornie proste pytanie, ale gdyby zastanowić się nad nim dłużej, przysparza dużo problemów. Pierwszą podstawową sprawą jest oddanie swojego życia w pełni Bogu, zgoda na to, by Duch Święty kształtował cię w każdej sferze twojego życia. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś, zrób to dziś.
Jest to zaufanie Bogu, że On się o ciebie zatroszczy. Jest to świadomość, że On cię nie skrzywdzi! Następnie jest to stała relacja z Nim poprzez modlitwę i czytanie Pisma Świętego. Dawid wyraża to w następujący sposób w Psalmie 37:


"Rozkoszuj się Panem, A da ci, czego życzy sobie serce twoje! Powierz Panu drogę swoją, Zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni".

Rozkoszuj się Panem, dziel się z nim każdą strefą swojego życia, a On będzie ją kształtował. Twoje serce będzie współgrać z Jego sercem. Twoje marzenia będą pochodzić od najlepszego ich Dawcy. Zaufaj Mu i pozwól się prowadzić, a On da ci dokładnie to, co będzie spełnieniem twoich marzeń... Mimo tego, że może nie to sobie wyobrażałeś, dostaniesz coś lepszego!
Dzieci alkoholików w niezrozumiały sposób, podświadomie marzą o partnerze alkoholiku. Czy zatem, jeśli będą rozkoszować się Bogiem i ufać Mu, powinni oczekiwać spełnienia tego podświadomego marzenia? Oczywiście, że nie! Czy znaczy to, że Boży plan dla takich osób jest dla nich czymś gorszym niż ich własny? Oczywiście, że nie! Jako ludzie nie jesteśmy idealni i popełniamy błędy, ale "wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują". Dlatego warto jest powierzyć Mu wszystko!

Czy marzenia są od Boga?


Bóg stworzył nas jako istoty, które marzą. Niestety zostaliśmy zainfekowani przez grzech, który wypaczył nasze marzenia. Nie możemy dziś powiedzieć, że to Bóg jest dawcą wszystkich naszych marzeń. Nie mniej jednak wierzę, że Bóg chce być ich dawcą w naszym życiu, są one ważną częścią nas, a On chce mieć z nami pełnowymiarową relację. Bóg daje nam największe i najpiękniejsze marzenia naszego życia, marzenia, których spełnienie nadaje mu sens, jednak musimy Mu na to pozwolić. Wielu ludzi opisanych w Biblii jako wielcy wizjonerzy i mężowie wiary, zaczynali od marzeń dzielonych razem z Bogiem. To te marzenia napędzały ich do działania... Marzenia nadawały ich życiu pasji! Moim marzeniem jest praca z dziećmi i młodzieżą. Moim marzeniem jest założenie rodziny. Moim marzeniem jest widzieć wzrost duchowy moich przyjaciół. Oddałem swoje marzenia Bogu, a On zmienił je radykalnie. Dziś, dążąc do ich spełnienia, czuję się naprawdę szczęśliwy, bo wiem, że mogę liczyć na Jego pomoc i wsparcie... bo w końcu wiara nigdy nie zawodzi!


- Pavo