Czy intronizacja Jezusa na Króla Polski może coś zmienić?

Posted: czwartek, 4 listopada 2010 by Pavo in Etykiety: ,
4


Na początek pewna historia, która wydarzyła sie naprawdę.

Pewien Hindus, studiujący prawo w RPA zetknął się z wiarą chrześcijańską. Studiował Biblię oraz nauczania Jezusa i poważnie myślał o zostaniu chrześcijaninem. Zadecydował więc uczestniczyć w nabożeństwie kościelnym. Gdy tylko wszedł po schodach dużego kościoła, do którego zamierzał pójść, biały południowo afrykański przywódca kościoła nie dopuścił go do drzwi. “Gdzie Ty sobie wyobrażasz, że idziesz Kafrze?” mężczyzna spytał studenta podniesionym tonem. Ten odpowiedział, “Chciałbym wziąć tu udział w modlitwie”. Przywódca kościoła warknął na niego, “Nie ma miejsca dla Kafrów w tym kościele. Wyjdź stąd lub karze moim asystentom zrzucić cię ze schodów”.
Wiele lat później ów student w bolesny dla chrześcijaństwa sposób zauważył rozbieżność pomiędzy Chrystusem z Pisma Świętego, a tym, jakiego prezentował przywódca kościelny: “Lubię waszego Chrystusa. Nie lubię waszych chrześcijan. Wasi chrześcijanie są tacy niepodobni do Waszego Chrystusa.” Tym studentem był Mohandas Gandhi, a przytoczona opowieść przywodzi mi na myśl pewne zjawisko, jakie obserwuję w Polsce.


Dnia 19 września tego roku odbyła się w Warszawie specyficzna manifestacja pod hasłem “Marsz dla Jezusa Chrystusa Króla Polski”. Zgromadziła ona około 2000 ludzi z różnych stron Polski. Wszyscy oni domagali się, aby władze państwowe i kościelne dokonały oficjalnej intronizacji Jezusa na Króla Polski. Akt ten miałby doprowadzić do uniknięcia potępienia ojczyzny przez Boga (wiążącego się z bliżej nieokreślonymi, ale tragicznymi klęskami, katastrofami, a nawet wojnami). W swych postulatach manifestujący opierali się na objawieniach Rozalii Celakównej , która w 1937 roku miała przepowiedzieć, że jeśli Polski rząd nie dokona intronizacji Jezusa, to dojdzie do wojny z Niemcami. Miała ona też rzekomo przewidzieć, że jeśli w przyszłości nie dojdzie do takich właśnie działań władz (Polski i innych narodów), nastąpi Trzecia Wojna Światowa i ogromny kataklizm, który zniszczy nieposłusznych. Ostoją się tylko te państwa, które dokonają intronizacji.

Po głębszym zbadaniu tematu okazuje się, że marsz, który odbył się w stolicy nie jest jedynym tego typu przedsięwzięciem. Różnego rodzaju skrajnie prawicowe stowarzyszenia i grupy prowadzą tego typu agitacje w innych miastach (np. Kraków) oraz inicjują wykłady i spotkania, na których promują swoją wizję rzeczywistości (bo nie chodzi jedynie o akt intronizacji, ale wiążącą się z nim unię państwa i kościoła, usunięcie “herezji”, “masonerii” itd.). Warszawska demonstracja była bardziej nagłośniona niż inne z powodu kontrowersji wokół krzyża stojącego jeszcze do niedawna na Krakowskim Przedmieściu. Choć tzw. “obrońcy krzyża” i zwolennicy intronizacji to niekoniecznie te same środowiska, to jednak można założyć, że zwykły Kowalski (a takich chyba jest najwięcej), patrząc z boku na całą sprawę wrzuca oba ruchy do jednego worka. Nurt ten w potocznej opinii (zwłaszcza wśród młodych ludzi) nosi już nawet prześmiewczą nazwę - “mohery” - i jest kojarzony z budzącą nieraz mieszane uczucia działalnością Radia Maryja. Dodatkowo po zapoznaniu się z ideologią grup agitujących za intronizacją (choćby na ich stornach internetowych) okazuje się, że to co wysuwa się na pierwszy plan, to absolutne podporządkowanie prawa, obyczajowości i edukacji jednemu sposobowi myślenia. Religijny totalitaryzm, a wszystko “w imieniu Jezusa”. Wyłania się więc obraz dosyć odstraszający i zastraszający.

Nie chcę w tym miejscu wchodzić w polemikę z sensownością “intronizowania” kogoś, kto już Królem jest. Nie jest też moim zamiarem dyskusja nad rzeczywistą wartością uchwał państwowych dla życia duchowego i więzi z Bogiem pojedynczego obywatela. Tym zajęła się w jakimś stopniu sama Konferencja Episkopatu Polski pisząc: “Konferencja Episkopatu po raz kolejny odniosła się krytycznie do inicjatyw zmierzających do ogłoszenia Jezusa Królem Polski. Biskupi jednocześnie zwracają uwagę na potrzebę pogłębienia wiary w Jezusa Chrystusa, jako Króla Wszechświata i Pana dziejów. Przestrzegają przed sprowadzaniem królowania Jezusa do jednorazowego aktu intronizacji, który miałby rozwiązać wszystkie problemy. Sam Chrystus wzywa swoich uczniów do podejmowania krzyża i pójścia za Nim w duchu Jego królowania, które nie jest z tego świata (por. J 18,36)."

Podstawowa refleksja jaką budzą we mnie wspomniane wydarzenia dotyczy ich wpływu na stosunek Polaków do chrześcijaństwa. Zdaję sobie sprawę z faktu, że propagatorzy intronizacji mają szczere intencje i wierzą, że walczą za słuszną sprawę. Moje obawy dotyczą jednak tego, co widzi i myśli przytoczony juz “Jan Kowalski”, kiedy patrzy na działalność i język, jakiego używają te środowiska religijne? Czy budzą one w nim zachwyt nad Jezusem, czy może raczej zniechęcenie do wiary?

Patrząc na agresywną i krzykliwą postawę tych osób widzę raczej, że odnosi ona efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast wywyższenia Jezusa, coraz więcej ludzi zdaje się widzieć gorliwe chrześcijaństwo jako niebezpieczną, skrajną postawę, którą lepiej omijać z daleka. Nie jest to jednak reakcja na ewangelię – radosną wiadomość o Zbawicielu świata – ale raczej na wizerunek, jaki prezentują ludzie odwołujący się do tego Zbawiciela. Niestety Jan Kowalski może nie dostrzegać różnicy między jednym a drugim. Zaczyna wtedy mieć serdecznie dosyć gadania o Bogu, chodzenia do Kościoła i zwraca ostrze swojej krytyki przeciwko wszelkim przejawom pobożności.

Piszę te słowa jako osoba wierząca, której zależy na tym, aby ludzie mogli uwierzyć i poznać Jezusa. Dodajmy, takiego, jakim jest On przedstawiony w Piśmie Świętym – jedynym wiarygodnym źródle wiary. Kiedy oglądałem relacje z marszu ogarniał mnie ogromny smutek na myśl o tym, jaka będzie reakcja młodych ludzi na takie akcje. Czytając Biblię dostrzegam ogromną przepaść między Jezusem, którego tam poznaję, a tym, którego oni reprezentują swoją postawą. Ktoś może powiedzieć, że ludzie są niedoskonali i czym innym jest postawa tych osób, a czym innym jest sam Jezus, w którego imieniu występują. Jednak czy ktoś, kto nie czyta Pisma jest w stanie rozróżnić między jednym a drugim? A przecież niewiele osób rzeczywiście czyta tę księgę. Być może właśnie dlatego, że kojarzy im się z nudą i fanatyzmem lub wręcz z sekciarstwem.

Odpowiadając na pytanie postawione w tytule... Tak! Intronizacja może zmienić bardzo dużo. Marsze i manifestacje na rzecz intronizacji również mogą wnieść nową jakość do życie duchowego Polaków. Ale obawiam się, że nie taką, jaką chcieliby oglądać naśladowcy Jezusa.

W tym miejscu właściwym będzie zwrócenie się do Ciebie, Drogi Czytelniku. Czy może zbrzydła Ci religia? A może chrześcijaństwo wydaje Ci się nudne, nic nie wnoszące do życia? Jakie masz wyobrażenie o Jezusie Chrystusie i skąd je wyniosłeś? Czy na pewno znasz Jezusa Biblii? Jeśli już teraz masz swoje argumenty przeciwko i uważasz, że chrześcijaństwo nie jest dla Ciebie, to zastanów sie proszę nad tym, czy tak naprawdę nie polemizujesz lub odrzucasz czegoś (kogoś), co zostało ci w fałszywy sposób przedstawione. Życzyłbym Ci, abyś znalazł w sobie na tyle otwartości i odwagi, aby przeczytać Ewangelie w poszukiwaniu prawdziwego Jezusa. Otwartości, bo warto być gotowym na spotkanie do jakiego może dojść, kiedy będziesz czytał (i słyszał) słowa Jezusa. Odwagi, bo to może być radykalne i ekscytujące przeżycie!

Ad.1
A w zasadzie na własnej interpretacji tych objawień. Patrz http://info.wiara.pl/doc/633380.Nie-popadajmy-w-pesymizm 10-10-2010.

Autorem artykułu jest:- Radosny

Jeżeli chciał byś zadać nam jakieś pytanie lub po prostu pogadać pisz na: PokolenieJC@gmail.com

Share

4 komentarze:

  1. Magda says:

    Podoba mi się bardzo ten artykuł. Sama jak oglądałam wcześniej zdjęcia z tego marszu to było mi smutno, bo przez coś takiego ludzie raczej odsuwają się od wiary. Szatan nie śpi...

  1. Anonimowy says:

    "Niemniej jednak wychowało nas przede wszystkim właśnie chrzescijaństwo - i
    w podstawowych ideach tej etyki chcemy pozostać" (J. J. Lipski)

    Intronizacja to przyjęcie zasady miłości bliźniego jako fundamentu życia społecznego.

  1. Pavo says:

    Anonimowy dzięki za komentarz!

    Zaintrygowały mnie twoje słowa, nie uważasz że to właśnie dobrze zrozumiana intronizacja doprowadziła by do prawdziwego przestrzegania etyki chrześcijańskiej w naszym kraju?

  1. Anonimowy says:

    Bardzo dobry artykuł i świetne jest to, że szanujesz wszystkie strony. Przecież nie chodzi o to kto jest lepszy albo gorszy. Ja jako osoba nie wierząca chciałbym dodać, że najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostawić państwo świeckim. Religia zupełnie nie powinna wpływać na jakiekolwiek polityczne decyzje a tym bardziej jakiekolwiek państwo (przynajmniej Europejskie) nie powinno być kojarzone z konkretnym wyznaniem. Nie uważam wpisywania Jezusa Chrystusa jako Króla Polski za dobre. Miliony osób po prostu by sobie tego nie życzyły i to już nie przez Radio Maryja, stereotypy, wyznawców krzyża ale przez to, że po prostu nie wierzą. Niektórym, tak jak mi, wiara nie jest potrzebna, niektórzy ludzie nie potrzebują Jezusa Chrystusa. Pozdrawiam!